Dobry list od matki do syna powinien wyrażać dumę z jego osiągnięć i człowieka, którym się stał. Jest napisany z okazji szczególnej więzi między matką a synem. Kiedy matka zastanawia się, co napisać w liście, może wyobrazić sobie emocje, które odczuwała po raz pierwszy, gdy urodziła syna. Drogi Synku! Już jako mała dziewczynka miałam wyobrażenie siebie jako młodej mamy, mamy syna. Marzyłam o synku, którego pokocham nad życie. r gdy przyszedłeś na świat moje marzenie się spełniło. Ale nie, to nie wtedy Cię pokochałam. Kochałam Cię już wtedy, gdy o Tobie tylko marzyłam. Kochałam Cię już wtedy, gdy przeczułam, że się Ciebie spodziewam. Jesteś moim skarbem. Spełnieniem moich marzeń! Prawdziwym cudem! Nie jestem w stanie nawet pojąć, objąć umysłem tego jak bardzo Cię kocham! Od kiedy jesteś na świecie czuję że moje życie ma sens, że jestem na odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Zwyczajnie czuję się spełniona. Szczerze Ci powiem, że troszeczkę przeraża mnie to jak bardzo Cię kocham! Przeraża mnie, ponieważ boję się, że Cię za bardzo rozpieszczę, a przecież chciałabym żebyś był samodzielnym, odpowiedzialnym, silnym mężczyzną. Zrobię co w mojej mocy, aby Cię dobrze wychować! Pamiętaj Synku, że jaki byś nie był, jakiej decyzji byś nie podjął - ja zawsze będę Cię kochać! Tak samo. Niezmiennie. Wiecznie. Pewnie myślisz sobie, że postradałam zmysły, że oszalałam. Ale wiedz tylko jedno - zrozumiesz, gdy sam będziesz miał dzieci... Kocham Cię nad życie! Twoja na zawsze - Mama. Nie szczędził gorzkich słów. Redakcja Lelum 21.01.2020 11:46. Syn wysłał list do matki, która po latach odeszła od ojca-tyrana. Nie szczędził gorzkich słów. screen z programu NBC. Syn wysłał list do matki, w którym szczerze opisał swoje uczucia. Długo szukał odpowiednich słów, a gdy już je znalazł, nie krył goryczy. Droga Matko Internetowa, Przestań wrzucać kolejne zdjęcia swojego dziecka do internetu. Naprawdę najwyższa na to pora. Jest tak wiele przesłanek przeciw napieprzaniu fotami swojego maleństwa po sieci, że nawet nie wiem od czego zacząć. Ale postaram się jakoś to usystematyzować. Prywatność Może Ciężko Ci uwierzyć, ale jest coś takiego. Takie słowo co zaczyna się jak impreza w mieszakaniu, a kończy jak kości ryby. Pozwól Twojemu dziecku samodzielnie decydować co pojawi się na jego temat w internecie. W sieci nic nie ginie… true story. Pedofil To nie jest bestia zza morza… Tacy zwyrodnialcy istnieją i nie masz pojęcia w jakim (fap)folderze zapisują zdjęcia które publikujesz. Nuuuda Wszystkie dzieci wyglądają tak samo. Do tego są brzydkie (o tym pisałem tutaj). Więc pogódź się z tym, że Twój Brajanek nie jest wyjątkowy. I pierdolnięcie sesji z kilkunastoma zdjęciami tego nie zmieni. Dla Ciebie każde zdjęcie jest wyjątkowe. Dla Ciebie… Znajomi Ci tego nie napiszą, bo są grzeczni… Atencja Jesteś matką. Jakkolwiek to ciężka praca, to jesteś TYLKO matką. Przynajmniej na taką się kreujesz naparzając zdjęciami dziecka „młynek atencji” po portalach społecznościowych. Wiem, że od kiedy masz dziecko, to Twój licznik atencji jest na szczycie sinusoidy popularności. Ale Twoi znajomi postrzegają cię przez perspektywę twojej aktywności w sieci. Na pewno masz jakąś wartość poza Twoim dzieckiem. Drugi Rodzic Urodziłaś dziecko? Super! Ale ojciec dziecka też ma coś do powiedzenia na temat tego co publikujesz w sieci. (No chyba, że Twój łobuz gnije w sztumie. Ale wtedy możesz się skontaktować z babcią ze znajomym, z kimkolwiek… Jesteś sama? Zostań blogerką.;) Penis i Kupa Na koniec prawda najprawdsza. Penis Twojego synka to ostatnia rzecz której zdjęcie powinno się znaleźć w internecie. OSTATNIA! Nie ma wyjątków. To nie jest „słodki kutasik” „ogonek” czy jak jeszcze to Twój chory umysł nazywa. To są genitalia Twojego dziecka. Jeżeli twierdzisz, że w tym nie ma nic złego, to pomyśl o ojcach wrzucających do internetu genitalia swoich córek z odpowiednimi komentarzami. „Kochane mamusie, mam nadzieje, że można tu się chwalić swoimi maleństwami i nie łamię regulaminu. Jestem wreszcie szczęśliwym i spełnionym tatą i żadna kobieta nie jest mi potrzebna do szczęścia. Położna powiedziała, że będzie miała facetów na pęczki z taką ciasną cipką. Co myślicie ?” ( sparodiował @dzerald z Mirko) Podobnie rzecz ma się z fekaliami. Jakbyś tego ładnie nie nazywała, to pisanie o kupie jest… słabe. Słodkie kupki dziecka przestają być słodkie w momencie, kiedy zaczynasz o nich pisać. Na koniec Mam nadzieję, że dotarło. Jeżeli nadal nie widzisz nic złego w odzieraniu swojego dziecka z prywatności tzn. że razem z pępowiną powinni Ci uciąć kabel od internetu. Pozwól swojemu dziecku decydować za siebie. Jak będzie wzorowało się na matce, to trudno, ale daj mu szansę. Z poważaniem Internauta Odpowiedź od znienawidzonego przez Sulejmana szacha trafiła do władcy. Wówczas sułtan zdecydował się zabić księcia Mustafę. Kiedy Mahidevran się o tym dowiedziała popadła w rozpacz. Straciła jedynego syna, a w chwilę później straciła także Mehmeda - syna Mustafy i Mihrunnisy. Przeniosła się do Bursy. Uboga sułtanka [] LIST 1 LIST 2 LIST 3 LIST 4 Listy do mamy biologicznej – LIST 1 Szanowna Pani, Pisze do Pani ten list, gdyż niedługo wraz z żoną będziemy mogli przyjąć do naszej rodziny Pani córkę. Jesteśmy gotowi nieść pomoc Pani dziecku – zarówno w nauce, jak i w rehabilitacji, której potrzebuje. Zapewniam Panią, że Pani dziecko znajdzie u nas ciepły, rodzinny dom, w którym będzie mogło rozwijać swoje pasje i zainteresowania. Mieszkamy w centrum miasta, skąd wszędzie jest blisko. Wierzymy, że Pani córka będzie u nas szczęśliwa. Z wyrazami szacunku, Karol Listy do mamy biologicznej – LIST 2 Szanowna Matko, Już za kilka dni nasze losy połączą się na zawsze, a to za sprawą małej istoty – dziecka. Ty go nosiłaś pod swoim sercem, urodziłaś. Chcesz, by żyło godnie, wśród osób, które obdarzą go dobrymi uczuciami; ja pragnę przyjąć Twe dziecko i zapewnić mu wszelkie warunki do rozwoju. Twoja decyzja o oddaniu dziecka dużo Cię kosztowała. Wiedz, że moja decyzja o przyjęciu nowego członka rodziny jest również głęboko przemyślana. Co mogę zapewnić Twemu dziecku? Miejsce w pełnej rodzinie. Mam dwie córki, które czekają na rodzeństwo z całą gamą uczuć, które mogą zaoferować – przywiązanie, pomoc, opiekę, a także pewnie sprzeczki o zabawki, przepychanki, kto dziś nakrywa do stołu, kłótnie kto dostał więcej budyniu. Twoje dziecko nie będzie wychowywać się samo, trafi do zwykłej rodziny. Mogę zapewnić mu własne miejsce do zabawy, do nauki, zajęcia zgodne z jego zainteresowaniami, będę otwarta na jego przyjaciół. Będę zaszczepiać w nim potrzebę nauki, chęć zdobywania wiedzy. Prowadzę zdrowy tryb życia. Dużą uwagę przywiązuję na odpowiednią dietę oraz ruch na świeżym powietrzu. Staram się również dzieciom wpajać zasady utrzymywania porządku, pomocy przy drobnych czynnościach domowych – tak, by w dorosłym życiu były zaradne i samodzielne. Będę dbać o Nasze wspólne dziecko – ja i cała moja rodzina. Danuta Listy do mamy biologicznej – LIST 3 Szanowna Pani, Za kilka dni Pani syn będzie w naszym domu. Chciałabym zapewnić Panią, że cieszymy się i czekamy na tą chwilę. Zapewnimy Pani synkowi ciepły dom. Będziemy starali się zapewnić mu jak najlepszą opiekę, będziemy o niego dbać. Mamy dobre warunki mieszkaniowe i wystarczająco dużo czasu aby poświęcić je dziecku. Pani dziecko będzie miało blisko do szkoły, będzie mogło spotykać się z kolegami. Jeśli zechce będzie mogło chodzić na zajęcia sportowe albo plastyczne. Nasza rodzina jest spokojna, ciepła i wyrozumiała. Jesteśmy pewni, że bez trudu zaakceptuje nowego członka rodziny. Liczymy na to, że dziecko też się u nas szybko zaaklimatyzuje. Dziękuję za to, że będziemy mogli stać się rodzicami dla Pani syna. Pozdrawiam serdecznie, Urszula i Damian Listy do mamy biologicznej – LIST 4 Droga Matko biologiczna naszego Dziecka, Pragniemy podziękować Tobie, za ten cenny dar szczęścia, jakim będzie dla Nas Twój syn. Wiemy, że z trudnych powodów nie możesz być ze swoim dzieckiem. Obiecujemy, że stworzymy dla Naszego Synka dom pełen ciepła rodzinnego, miłości i bezpieczeństwa. Będziemy rodzicami, na których zawsze będzie mógł liczyć. Przekażemy mu takie wartości jak: wiarę, miłość, radość z życia, uczciwość, szacunek, kulturę, odpowiedzialność, odwagę, patriotyzm, przyjaźń, zaufanie, zrozumienie i pokorę. Poświęcimy mu tyle czasu, ile będzie potrzebował. Jesteśmy z mężem w udanym związku małżeńskim od siedmiu lat. Od początku pragnęliśmy stworzyć ciepły, kochający dom z dużą gromadką dzieci, ale nie mogliśmy mieć własnego dziecka, dlatego zdecydowaliśmy się na adopcję. Mamy wyższe wykształcenie, ja pracuję jako księgowa, a mąż prowadzi firmę transportową, dlatego będziemy chcieli zapewnić synkowi, jak najlepsze warunki rozwojowe niezbędne do dalszego życia takie jak: edukacja i zdrowie. Oboje pochodzimy z pełnych i dużych rodzin. Rodzice moi i mojego męża byli i są dla nas pierwszymi wychowawcami. Mówili co dobre, a co złe. Dziękujemy i szanujemy ich za to, jaki trud włożyli w nasze wychowanie. Pokazali nam cenne wartości, na jakich się wychowaliśmy i jakimi kierujemy się do tej pory. Jesteśmy pewni, że będą wspaniałymi dziadkami dla naszego Synka. Z naszymi rodzinami często się widujemy na spotkaniach rodzinnych. Odwiedzamy się i pomagamy sobie nawzajem. Opiekujemy się naszymi siostrzeńcami. Opieka nad dziećmi bardzo nas cieszy oraz uczy odpowiedzialności za drugiego człowieka, pokory i cierpliwości do dzieci i siebie i jest inspiracją do dalszego działania. Wiemy, że nasze rodziny są i będą dla Nas oparciem. Wspierają Nas w dążeniu do adopcji dziecka, bo wiedzą, że jest to dla nas bardzo ważne. Pomogą nam w opiece nad naszym Dzieckiem. Nasz synek będzie miał dużo kuzynostwa oraz rówieśników, których nie brakuje wśród dzieci naszych znajomych i przyjaciół. Pragniemy jeszcze raz podziękować Tobie za dar życia dla Naszego synka. Twoja rezygnacja z bycia matką pozwoli Nam na pełnię szczęścia oraz stworzenie „Kochającej Rodziny”. Z Wyrazami Szacunku, Szczęśliwi Rodzice
Strofa dla syna. rymowany. 2021-06-02 09:59. Niech moja strofa dziś cię, synu, chwali, niechaj twój portret przystroi obłokiem, niech błyśnie jasno jak uśmiech z oddali, jak blask na szybie w jednym z moich okien…. Potem z obłokiem niech popłynie dalej. słowem najczulszym i uczuć woalem,
Synku, Nie mogę powiedzieć, że się Ciebie nie spodziewaliśmy. Od pewnego czasu liczyliśmy się z tym, że możesz w końcu pojawić się w naszym życiu, najpierw w postaci dwóch kresek, a potem w formie coraz liczniejszych komórek, które w końcu utworzą Człowieka. A jednak jak każda kobieta nie mogłam uwierzyć przez chwilę, że tegoroczne Święta Bożego Narodzenia spędzimy już nie we trójkę, ale we czworo. Potem, nim jeszcze zdążyłam oswoić się z myślą, że niedługo zapełnisz nasz dom płaczem i śmiechem, ty już wyskoczyłeś ze swojego bezpiecznego schronienia. Choć byłeś tak malutki jak prezent spod choinki to nie rozpaczałeś – czułeś, że wśród nas, głupawo i z niedowierzaniem uśmiechających się, jesteś tak samo bezpieczny jak pływając w moim brzuchu (a pływałeś w nim całkiem sprawnie, bardziej motylkiem niż żabką…). Przyznaję: nie chciałam o tobie mówić wszystkim. Byłam świadoma, że może to ostatni raz, kiedy będę miała coś zupełnie dla siebie, więc opóźniałam moment oznajmiania światu tej nowiny. Bawiło mnie patrzenie na ludzi z tajemniczym uśmiechem, z radością, którego źródła domyślały się tylko te, co pierwsze i drugie (czasem trzecie, czwarte…) porody miały już za sobą. Nie chciałam śmiać się i krzyczeć z radości zbyt głośno, bo czułam, że to moje szczęście, niespodziewane i dane od losu, może pęknąć jak bańka mydlana gdy dmuchniesz w nią zbyt mocno. Wyczuwałam twoją kruchość przez brzuch, odbierałam twoje reakcje na najmniejsze moje niepokoje, lęki i stresy. Przez te kilka miesięcy postanowiłam, że zapewnię ci maksimum komfortu, bo wydawałeś się taki wrażliwy. Kiedy jednak niespodziewanie zapragnąłeś wyjść na świat, zrozumiałam, jaki z ciebie mocarz i że aż palisz się do życia. Stało się dla mnie jasne, iż ciekawość świata nie pozwoli ci w przyszłości usiedzieć spokojnie w miejscu oraz dostrzegłam to, jak bardzo jesteś w tym wszystkim podobny do swoich rodziców. Nigdy nie powiem Ci za poetą, że „świat stoi przed tobą potworem”. Może nie będzie tak komfortowo jak w moim brzuchu, może nie będziesz zawsze słyszał mojego śmiechu, może nawet czasem usłyszysz mój płacz… ale wiedz, że nigdy nie będzie on wymierzony przeciwko tobie, bo mam nadzieję, iż do końca życia zachowam tę wdzięczność dla Losu, którą poczułam w dniu porodu. Witaj na świecie, synku! „Kiedyś tam/będziesz miał dorosłą duszę/ale dziś/jesteś mały jak okruszek…”. Nawet nie wiesz, jak się cieszę że mogę w końcu komuś to zaśpiewać i jak bardzo jestem zaszczycona, że tym kimś jest właśnie mój własny syn! Jeszcze raz: witaj w życiu! Czy będzie przygodą? Nie wiem, bo może okaże się nudne i spokojne, a może pełne przeciwności?.. Ale masz naprawdę mocne wsparcie: Mamy, Taty i Siostry, aby dotrzeć do celu, który sobie kiedyś wybierzesz. Z takimi kibicami żadna przegrana nie straszna. A ja aż zacieram ręce z ciekawości, jaką drogą pójdziesz i mam nadzieję, że wyruszysz w nią z domu najpóźniej, jak się da… Mama
A jeszcze bardziej dziwi mnie sposób, w jaki współcześni młodzi ludzie szukają szczęścia za granicą. O wiele lepiej jest pojechać do matki lub babci w rodzinnej miejscowości, przytulić się do niej, zrobić coś razem, a potem spojrzeć w jej uśmiechnięte oczy. Czy jest coś więcej, czego potrzeba do szczęścia?
Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym - Koło w Bydgoszczy zaprasza do odwiedzenia w dniach 1-13 marca wystawy "Listy do Syna", (budynek K Wydziału Społeczno-Ekonomicznego, Galeria Społeczna). Na wystawę składają się fotografie znanego brytyjskiego fotografika Chrisa Niedenthala (między innymi autora fotografii-ikony "Czas apokalipsy" z czasów Stanu Wojennego) oraz przejmujące listy Wioletty Mikusek, matki niepełnosprawnego "objechała" już wiele miast w Polsce, w Bydgoszczy - dzięki życzliwości warszawskiego Stowarzyszenia "Bardziej Kochani", pomysłodawcy i właściciela wystawy oraz WSG - prezentowana będzie po raz pierwszy. Fotografie ukazują matki w ich naturalnych sytuacjach życiowych, we własnych mieszkaniach lub w ich pobliżu. Każda z nich pełna jest ciepła i miłości. Ich życie niewiele różni się od życia innych matek, poza tym drobnym szczegółem - wadą genetyczną Niedenthal od wielu lat zajmuje się w swej twórczości fotograficznej osobami niepełnosprawnymi. Współpracuje też ze Stowarzyszeniem Rodzin i Opiekunów Osób z Zespołem Downa Bardziej Kochani. Tym razem inspiracją do jego zdjęć stały się listy pisane przez matkę do syna, który urodził się z wadą genetyczną - zespołem Downa. Wystawa składa się z 10 portretów kobiet z dziećmi z trisomią 21. Towarzyszące zdjęciom autentyczne listy, autorstwa Wioletty Mikusek, stanowią swoiste motto wystawy, będąc jednocześnie komentarzem do prezentowanych rodzi się w Polsce troje dzieci z zespołem Downa. Jak często jednak mówi się o tym? Jak często zwracamy uwagę na matki i uczucia, które towarzyszą im od momentu uzyskania wiadomości o niepełnosprawności dziecka? Jak często słyszy się o tym, że niepełnosprawność to nie przekleństwo? Informacja o wadzie genetycznej oczekiwanego dziecka to duży ciężar i trudno go unieść. Tym bardziej, że wokół bardzo niewielu ludzi rozumie, a jeszcze mniej potrafi pomóc. Czy uświadamiamy sobie, jaką drogę trzeba przejść, by po tak trudnej wiadomości dotrzeć do chwil pełnych radości, miłości i szczęścia?Projekt Listy do Syna ma szansę stać się akcją społeczną, przybliżającą problem akceptacji niepełnosprawności. Wystawa odwiedzi różne miasta Polski. Wystawa Listy do Syna została zrealizowana dzięki dotacji uzyskanej w ramach konkursu grantowego programu "Wspieramy Mamy", ogłoszonego w maju 2007 r. przez firmę AXA. Głównym celem realizacji programu "Wspieramy Mamy" jest pomoc finansowa i merytoryczna organizacjom działającym na rzecz matek w prawda nie będzie oficjalnego otwarcia, jednak o godzinie w poniedziałek (1 marca) na wystawie zjawią się rodzice należący do Stowarzyszenia, którzy chętnie podzielą się z Państwem uwagami na temat wystawy, działań stowarzyszenia i sytuacji osób niepełnosprawnych intelektualnie w ofertyMateriały promocyjne partnera Darowizna dla rodziców. Opisana wyżej darowizna dla syna czy córki jest zwolniona z podatku od darowizn. Taka sama reguła obowiązuje członków rodziny takich jak małżonkowie, zstępni inni niż dzieci (czyli wnuki i prawnuki), wstępni (czyli rodzice, dziadkowie i pradziadkowie), pasierbowie, rodzeństwo, ojczym i macocha. List do mojego uzależnionego dziecka Mój drogi synu / Moja droga córko, Czuję się, jakbym żegnała się z Tobą i w pewnym sensie przypuszczam, że tak jest. Zawsze będę Cię kochać. Chcę dla Ciebie wszystkiego co najlepsze i jestem gotowa, żeby zrobić najbardziej nienaturalną rzecz, jaką może zrobić matka. Moje serce wyje, opuszczam Cię. Cóż, wiem że jesteś dorosły, ale dla mnie zawsze będziesz dzieckiem. To część problemu. Moja natura mówi, że mam Cię chronić. Widzę Cię załamanego i w rozpaczy i ja też załamuję się i rozpaczam. Gdybyś miał raka, albo cierpiał na chorobę serca, walczyłabym zębami i pazurami, żeby otoczyć Cię potrzebną Ci opieką. W jakiś dziwny sposób teraz też walczę. To najtrudniejsza walka w moim życiu. Łatwiej byłoby mi stać przy Twoim szpitalnym łóżku wiedząc że tym, co robię - pomagam Ci. Ale nie ma szpitalnego łóżka. Nie ma raka, ani choroby serca. To, co jest, to podstępny sekret, który urósł do rozmiaru potwornej bestii. Ona pożera Cię żywcem, a mnie z Tobą. Patrzyłam, jak ten potwór rośnie, błagałam go. Pieściłam go. Nawet żywiłam. Robiłam wszystko, co mogłam wymyślić, żeby to COŚ poszło sobie od Ciebie, ale ono jest bezlitosne. Muszę stanąć twarzą w twarz z prawdą. Ty, moje kochane dziecko, jesteś uzależniony. Uzależniony! O, Boże, ledwo mogę to powiedzieć. Słabo mi. NIENAWIDZĘ tego słowa. Ale to prawda. Czemu prawda musi być tak trudna? Jeszcze trudniejsze jest to, co muszę zrobić. Całe moje życie pilnowałam Cię, a teraz muszę Cię uwolnić. Nie dlatego, że tego chcę. Dlatego, że tego POTRZEBUJĘ. To jedyna rzecz, jaką mogę zrobić, która może uratować Ci życie. Ale moje działanie może też to życie zakończyć. Mówili mi inni uzależnieni i terapeuci, a także inne Mamy, które to kiedyś zrobiły, że jest dużo większa szansa, że odniesiesz sukces i będziesz trzeźwy. To prawie zawsze działa. Gdybym nie była pewna, że nic nie robiąc pomagam Ci się zabijać, nigdy nie wybrałabym takiej drogi. Ale teraz jestem między młotem a kowadłem. Bez dobrych rozwiązań pod ręką, zmuszona do wyboru złego, albo jeszcze gorszego rozwiązania. Zanim pozwolę Ci odejść, wiedz jedno - jestem dla Ciebie ZAWSZE. Jestem dla Ciebie. Nie dla Twojej choroby, ale dla tego Ciebie, który wiem, że żyje gdzieś głęboko w uzależnionym. Czy będziesz czysty dzięki interwencji, czy zmęczą Cię konsekwencje, których zaczniesz teraz doświadczać, czy dzięki boskiej interwencji, to szaleństwo się skończy. Jeżeli kiedyś myślałeś, mój kochany, że trudno może być odstawić narkotyki, pomyśl jak trudno jest opuścić swoje dziecko! Wiem, że obydwoje chorujemy przez tego potwora. Nie tylko Ty potrzebujesz pomocy. Ja też. Obiecuję Ci, że zrobię wszystko, co będę musiała, choćbym nienawidziła moich czynów. Zrobię to ponieważ jeśli ja to zrobię, Ty też możesz. Obiecuję Ci, że nie będę prosić Cię o nic, czego ja sama nie zrobię. Powiedziałabym Ci, żebyś dbał o siebie, ale Ty się tylko uśmiechniesz, potakniesz i będziesz zachowywać się, jak wcześniej. Słowa tylko pomagają mi lepiej się poczuć. Nie mają dla Ciebie żadnego znaczenia. Tak więc, zamiast słów, polecam Cię Bogu. Zawinę Cię w Twój ulubiony dziecinny kocyk. Taki, który lubiłeś ciągnąć za sobą aż stał się szmatą. Będę się modlić - za Ciebie i za siebie. Będę się modlić, żebyśmy obydwoje mieli siłę zrobić następną słuszną rzecz, nawet, jeśli będziemy czuć się z tym źle. Idź z Bogiem, moje kochane, cudowne dziecko. Obyśmy oboje znaleźli spokój. Twoja mama Lorelie Rozzano Tłumaczenie i adaptacja Ewa Karolczak-Wawrzała HDHDFG.
  • 501jtplfhk.pages.dev/253
  • 501jtplfhk.pages.dev/361
  • 501jtplfhk.pages.dev/3
  • 501jtplfhk.pages.dev/385
  • 501jtplfhk.pages.dev/380
  • 501jtplfhk.pages.dev/116
  • 501jtplfhk.pages.dev/307
  • 501jtplfhk.pages.dev/90
  • 501jtplfhk.pages.dev/228
  • list do syna od matki